Ja i pięciu "wspaniałych" -Opowieść nie tylko o One Direction. Jest to historia dziewczyny, która zakochuje się w aniołach show- biznesu. Początki różnią się od tego, co dzieje się teraz. Opowiadanie powraca w nowej, ulepszonej formie.

poniedziałek, 26 stycznia 2015

17.

   Wiele faktów może ulec zmianie, bo nie odświeżyłam opowiadania zbyt dobrze. Postaram się jak najszybciej wszystko ogarnąć i może to będzie wielki powrót na blogger? Mam jeszcze jedno ważne pytanie, czy chcecie bym ciągnęła tą historie czy zbudowała na jej podstawach coś innego? Nie marudzę już, jeśli ktoś tu jeszcze jest to gratuluje wytrwałości i serdecznie przepraszam za to jaka jestem ;) Miłego czytania i mam nadzieje, że się nie zawiedziecie odrobią akcji. xo


    Zbyt wiele siedzi w mojej głowie, a może zbyt mało? Póki co czuje jedynie ból, tępy i paraliżujący. Nienawidzę kaca. Mam dzisiaj wolne? Ależ skąd! Mój kochany kumpel ze zmywaka Max postanowił zachorować i błagać mnie o zastępstwo. Miałam ochotę wysłać go do Mordoru, bo to za jego sprawką obudziłam się tak wcześnie, lecz w ostatniej chwili udało mu się przekonać mnie za sprawą zrobienia dla mnie - i tylko dla mnie- pysznych babeczek toffi, na jakich punkcie miałam bzika. Poza tym dodatkowe pieniądze zawsze się przydadzą. Za sprawą okropnej migreny musiałam zwlec się z łóżka w poszukiwaniu oazy, bo czułam się w tej chwili jak na pustyni. Nie pamiętam jak znalazłam się w pokoju gościnnym cała i zdrowa ale widocznie, któryś z chłopaków musiał mnie tu przynieść. Gdy dotarłam do kuchni zobaczyłam coś czego w ogóle się nie spodziewałam. Czystość. Ale nie taką zwykłą czystość. Błyszczał i mienił się najmniejszy skrawek pomieszczenia. Żadnego śladu po wczorajszej dzikiej "małej" domówce. Ktoś naprawdę musiał się namęczyć. 

   Po wypiciu butelki wody postanowiłam jeszcze się orzeźwić i wskoczyłam do zimnej basenowej wody w ogrodzie. Byłam w bieliźnie, bluzce i spodenkach od piżamy, a nie w stroju kąpielowym, co sprawiło, że moje ciało stało się ociężałe i bardzo zimne w jedną chwilę. Postanowiłam pozbyć się koszulki i spodenek, przecież jestem w basenie, który należy do pięciu sławnych piosenkarzy, to nic takiego! - przecież wszyscy śpią, a mała kąpiel dobrze mi zrobi- kłóciłam się sama ze sobą, rzucając groźne spojrzenia mojemu odbiciu w wodzie. Jak na zawołanie usłyszałam głos Nialla. 
- Co ci zrobiła ta woda, że tak na nią patrzysz? Czy może jak Zayn, zakochałaś się we własnym odbiciu?- prychnęłam głośno i zwróciłam głowę ku górze, by przyjrzeć się temu głupkowi, który popsuł mi kąpiel -A NIE MÓWIŁAM!- śmiała się szyderczo ze mnie moja własna podświadomość. No cóż mogłam to przewidzieć. 
- A ty nie czujesz się jakoś tak sucho? - zapytałam kąśliwie, ale widząc minę Niall'a mogło zabrzmieć to nieco dziwnie. 
- Ależ skąd! Myślisz, że kto inny byłby na tyle silny by wnieść Cię do pokoju? - A jednak to był Niall. Uśmiechnęłam się do niego chytrze po czym zanurzyłam się w wodzie. - Nie martw się, już się naoglądałem, zaraz przyjdę do Ciebie dołączyć!- usłyszałam nad sobą śmiech blondyna.


- Ta woda była naprawdę zimna, jak ty w niej mogłaś wysiedzieć?- dobiegł do mnie głos chłopaka, który jeszcze przed chwilą mówił, że woda była idealna. Westchnęłam i teatralnie przewróciłam oczami. 
- Muszę się zbierać, zaraz mam pracę. Muszę jeszcze znaleźć kogoś kto ze mną zaśpiewa zamiast Max'a. - zaczęłam wstawać od stołu, gdy Niall zawołał za mną. 
- Ja mogę z Tobą zaśpiewać!- uśmiechnął się od ucha do ucha i sprawiał wrażenie zupełnie nieświadomego tego, ile może go to kosztować. - Przebiorę się jakoś i nikt mnie nie rozpozna, obiecuje!. Poza tym to mała kawiarnia. - wyglądał, jak anioł. Uśmiech i błękitne tęczówki przemawiały do mnie tak szczerze, że nie umiałam mu odmówić. 
- Potrzebuje tylko piosenek. Z Max'em miałam kilka przygotowanych ale nie będzie to pasować do Ciebie.- uśmiechnęłam się ponuro. Już było tak dobrze. Chyba dziś wystąpię sama. 
- Nie martw się, ja też komponuje. Chcesz to możemy śpiewać i duety i solo. - cały smutek prysł mimo tego dalej miałam obawy co do tego, czy Niall nie straci swej anonimowości. 


Szłam po schodach do góry mijając zaspanego Lou, który nie był w stanie się odezwać. Wyglądał okropnie. Z góry dochodziły do mnie dźwięki gitary. Pewnie Niall ćwiczył przed dzisiejszym występem. Wspólnie obmyśliliśmy repertuar. Nieznana melodia [KLIK] była coraz głośniejsza, wraz z każdym moim krokiem. Stanęłam w progu jego drzwi, a on zajęty swoją grą nie zwrócił na mnie uwagi. Grał z ogromnym skupieniem. Wyglądał niesamowicie. W takiej chwili zielone oczy i loki Hazzy wyparowały z mojej głowy. Czułam się tak dobrze słuchając tej pięknej gry. Niall Horan ma prawdziwy talent. 
- Czy to jedna z twoich kompozycji? - spytałam, gdy blondyn skończył grać. Widocznie go przestraszyłam, bo podskoczył lekko na dźwięk mojego głosu. 
- T-tak, nie wiedziałem, że tu stoisz. Możemy już iść.- powiedział i szybko wstał chowając swoją gitarę do futerału.
- Piękna. - szepnęłam. Blondyn spojrzał na mnie. W jego błękitnych tęczówkach widziałam wiele emocji, tak wiele, że nie umiałam ich opisać. 
- Nie tak jak ty. - powiedział, mijając mnie w drzwiach. Byłam w totalnym szoku. 

***

- To co, zaczynamy?- zapytałam Niall'a ściągając z siebie fartuch. Przerobiliśmy na duet jedną z piosenek, gdzie blondyn wystukiwał na gitarze rytm, a ja śpiewałam. Później on do mnie dołączył i śpiewaliśmy każdy po swojemu, a jednak razem. Było to bardzo miłe połączenie. Na żywiole wymyślaliśmy własne covery wielu piosenek. Nasze głosy idelanie do siebie pasowały. Dostaliśmy oklaski na stojąco i nikt nawet nie pomyślał, że na małej scenie w podmiejskiej kawiarni śpiewał z kelnerką Niall Horan, wokalista One Direction. Jednak nie on miał kłopoty. Gdy widziałam, jak zielonooki znikał za drzwiami wyjściowymi zdałam sobie sprawę z tego co męczyło mnie od dawna. Czas na rozmowę z Harry'm. 

- Nie możesz tak uciekać, nie zachowuj się jak dziecko!- krzyknęłam za nim, ale on się nawet nie obrócił. - Harry, porozmawiajmy! Mamy sobie wiele do wyjaśnienia.Przecież nie możemy tego odkładać w nieskończoność. - to nie był ten sam Harry, miły i zabawny, ten, który całował mnie w LA. To był ktoś kogo nie znałam i nie chciałam poznać. 
- Wiele do wyjaśnienia? My nie mamy sobie nic do wyjaśnienia! To ty naraziłaś Niall'a, ktoś mógł go rozpoznać! Chciałaś sobie zaśpiewać z gwiazdorem? Przecież nie wystarczy ci, że się z nim kąpiesz i prawie z nim sypiasz? - nawet nie wiem, kiedy łzy zaczęły płynąć mi po policzkach ani w jaki sposób moja ręka zdzieliła wielkiego pana gbura i dupka Styles'a. Stałam tak patrząc na niego i brzydząc się go. Jak on mógł sobie takie coś wymyślić? Co mu przyszło do głowy? Nie zamierzałam się tego dowiadywać. Najnormalniej w świecie obróciłam się na pięcie i udałam z powrotem do kawiarni, w której drzwiach stał Niall. Wyglądał na złego, bardzo złego. 
- Styles ty dupku! - krzyknął i ruszył ku niemu. W ostatniej chwili opamiętał się, gdy zaczęłam go trzymać z całej siły w pasie. 
- Niall... - szepnęłam cichutko wycierając łzę z policzka. Nie chciałam patrzeć na zielonookiego, jednak zrobiłam to. Całe uczucie, którym zaczęłam go darzyć zniknęło. Przepadło w otchłani nienawiści.