Wszystko zaczęło się zmieniać. Od mojej ostatniej rozmowy z Niall'em minęły cztery dni. Unikał mnie. Pomagał mi, wspierał, a ja robiłam mu wyrzuty. Bolało mnie, bolało mnie strasznie, że nie zastanowiłam się nad swoimi słowami. Emocje wzięły nade mną górę i wyładowałam się na nim. Na niewinnym niczemu Niall'u. Jak oni ze mną wszyscy jeszcze wytrzymują? Za niecały tydzień wróci moja ciotka, a ja zniknę z ich życia tak szybko jak się w nim pojawiłam.
Najbardziej wspiera mnie Zayn. Zdecydowanie jest też osobą, która działa mi na nerwy jak nikt inny ale pomaga mi. Próbuje mi pomóc z tym, jak mam poradzić sobie w nowym życiu. Poszukaliśmy mieszkania w centrum, by ciocia miała do czego wrócić. Postanowiliśmy sprzedać stary dom, zacząć żyć bez strachu i goniącej nas przeszłości. Całe je już urządziłam, Zayn wiele mi w tym pomógł. Ciocia sobie jakoś poradzi, najgorzej będzie ze mną. Pewnego razu Zayn zapytał mnie co ja będę robić po wakacjach, nie umiałam odpowiedzieć. Studia odpadały, ciocia nie pozwoli mi ze względu na moje zdrowie. Zdrowie, w końcu ono jest najważniejsze, prawda? Nie wiem jak to wszystko się potoczy ale przetrwam to, tyle czekałam na wolność i teraz nie zmarnuje tej szansy.
- Masz ochotę dziś na kino?- siedzieliśmy w moim nowym mieszkaniu razem z mulatem i zastanawialiśmy się nad tym jak spędzimy resztę dzisiejszego dnia.
- Nie zbyt.- w oczach Malika widziałam troskę, wiec szybko odwróciłam wzrok w innym kierunku. Obraz za oknem wydawał się w tej chwili bardzo interesujący.
- Co się wtedy stało? Nie powinienem pytać ale rzadko, by Niall zamykał się z czyjegoś powodu w pokoju.
- Jestem Ci to winna- zrobiłam mały ruch głową i już widziałam naprzeciwko mnie kakaowe tęczówki Zayna- Byłam strasznie rozdarta tego dnia, a Niall zaczął mnie traktować jak dziecko. Jestem wdzięczna mu za troskę ale wtedy to jeszcze bardziej mnie dobijało, że nie umiałam poradzić sobie z niczym sama. Dalej tego nie umiem.
- Przyznałaś się do błędu, to jest wielką odwagą.- skąd on bierze takie mądrości? Na początku naszej znajomości miałam go raczej za buntownika, pozory mylą. Powiedział tak niewiele, jednak pomogło mi to bardzo.
Późnym popołudniem wróciliśmy do domu. Nie pomyśleliśmy oczywiście by zjeść cokolwiek na mieście, więc umieraliśmy z Zayn'em z głodu. W kuchni ujrzałam przezabawny i przemiły widok. Louis z dwoma talerzami nieziemsko pachnącego spaghetti. Dałam mu parę wskazówek na temat gotowania, ale nie wiedziałam, że pójdzie mu aż tak dobrze. W milczeniu zajadałam się daniem. Po skończonym posiłku nie trzymałam więcej Louis'a w niepewności i powiedziałam głośno zmierzając w jego kierunku- LOU, TO BYŁO PYSZNE!- rzuciłam mu się na szyje. Śmialiśmy się i cieszyliśmy się wspólnie z naszych dokonań. Uśmiech na mojej twarzy nie był częstym widokiem od rozmowy z pewnym blondynem. Co do blondyna... zauważyłam, że stał tępo wpatrując się w widok śmiejącego się mnie, Louisa i Zayna. Serce zaczęło bić mi trzy razy szybciej i czułam napływające łzy do oczu. Cztery dni bez jego niebieskich tęczówek były katorgą. On jak gdyby nigdy nic się nie wydarzyło podszedł do blatu, wziął w rękę trochę makaronu z miski i rzucił w naszą stronę z łobuzerskim uśmiechem. Po chwili osłupienia i totalnego zaskoczenia przyszła fala śmiechu i walki na jedzenie.
Najbardziej w bitwie ucierpiałam niestety ja. Na początku miałam przewagę razem z Lou, potem jednak rzucili hasło CHŁOPAKI NA DZIEWCZYNY, co w tym wypadku nie mogło skończyć się dla mnie dobrze. W całej kuchni było pełno makaronu i sosu, bo oczywiście jaka byłaby zabawa gdyby nie sos, który wszystko pobrudzi? Żadna, tak właśnie pomyślał kochany Zayn. Gdy Niall zobaczył ile jedzenia się zmarnowało, jego mina mówiła wszystko. Dosłownie tarzaliśmy się ze śmiechu. Po krótkiej jednak chwili zapomnienia i bawienia się jak dzieci wróciliśmy do 'normalności',a w naszym wydaniu to było jedynie uspokojenie dzikiego śmiechu.
- Olivia, przytul tu swojego kochanego Zayna- cały w sosie, z kluskami we włosach i na ubraniach Malik podążał w moją stronę, a ja z uśmiechem przerażenia na ustach uciekałam jak najdalej. Powolne wycofywanie zamieniło się w szybki bieg i resztki jedzenia znajdowały się nie tylko w kuchni ale na całym parterze. W końcu jednak wpadłam na blondyna, który również mnie gonił, jak chyba już wszyscy, i przewróciliśmy się razem na dywan. Kolejny napad śmiechu z naszych stron wystrzelił jak za zawołanie, jednak gdy spojrzałam w oczy blondyna od razu przestałam się śmiać i wstałam pośpiesznie. On mnie jednak uprzedził i znowu leżałam na nim, wsłuchując się w spokojny rytm jego serca.
- Przepraszam, zaczniemy od nowa?- wyszeptał mi do ucha, łaskocząc przy tym swoim oddechem mój kark. Odsunęłam się od niego lekko i patrząc mu głęboko w oczy potrząsnęłam głową na znak zgody. Przeprosiny w stylu Horana, cali w jedzeniu, leżący na dywanie i mówiący o swoich uczuciach- czego chcieć więcej? Po chwili porozumiewawczych spojrzeń byliśmy gotowi do dalszej walki na śmierć lub kluski. Pobiegliśmy w stronę Zayna i Lou głośno przy tym krzycząc i gestykulując. Bawiłam się jak nigdy, brzuch bolał mnie od śmiechu niemiłosiernie ale nie przejmowałam się tym. Liczyła się ta chwila wytchnienia. Znów zaczynałam żyć. A kluski będą mi się śniły po nocach, super.
Dalej.
Świetny rozdział :) taki radosny i w ogóle na luzie :) uwielbiam tego bloga ! <3
OdpowiedzUsuńyouu-were-mine-for-the-summer.blogspot.com
Dziękuje za takie miłe słowa <3
Usuńfajny! czekam na kolejny !!
OdpowiedzUsuńDziękuje xx.
Usuńdno , mnóstwo błędów językowych , używasz bardzo dużo potocznych słów
OdpowiedzUsuńDzięki za te słowa, twoje zdanie się dla mnie liczy. Ale zauważ, że ja przynajmniej cokolwiek próbuje robić, a nie siedze tylko przed komputerem i marnuje swój czas i życie. xx
Usuńale zauważ , że pisząc odpowiedź do tego komentarza też siedzisz przed komputerem i marnujesz swój cenny czas i życie xoxo
UsuńTaka jest różnica między moim marnowaniem czasu, a Twoim, że ja robię to z pasji i próbuje się rozwinąć, a ty nic nie robisz tylko krytykujesz innych nie patrząc na swoje poczynania. Mimo, że krytyka się przydaje twoja nie wnosi nic.
UsuńSkąd wiesz , że nic nie robię aby rozwinąć moje pasje ? Moja krytyka jest konstruktywna a taką podobno przyjmujesz , ja tylko grzecznie zwróciłam Ci uwagę. xoxo
UsuńPrzyjmuje i jestem za nią wdzięczna ale nie lubie tego, że ocenisz mnie, a sam/a nie wiesz jak ty byś napisała. Przynajmniej ja nie mam szansy tego ocenić xx
UsuńCztery razy zabierałam się do napisania tego komentarza, ale zawsze ktoś mi przeszkadzał ;< Ale okej, zaczynam.
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podobał, był ciekawy, obfity w fajne zwroty akcji :) Świetnie przedstawiłaś wewnętrzne przemyślenia Olivii :) Walka na spaghetti? zarąbisty pomysł! W ogóle ta scena strasznie zapadła mi w pamięć, jak sobie wyobraziłam tą bitwę to zaczęłam się śmiać sama do siebie hahaha :D Olivia i Niall - oni muszą być razem już na zawsze i koniec! Uwielbiam tych dwojga, choć mam wrażenie, że Zayn niebezpiecznie się kręci koło naszej bohaterki ;> Czekam na następny :*
Pozdrawiam :*
+ jeżeli z nas dwóch ktoś nie umie pisać komentarzy, to jestem to ja :< Jeszcze raz pozdrawiam i ściskam xx
Dziękuje za miłe słowa :*
UsuńOk, nawet jeśli sądzisz, że nie umiesz pisać komentarzy to one bardzo poprawiają mi nastrój ;)
Do następnego xx
jak będę miała czas, to zajrzę xx
OdpowiedzUsuńZupełnie nie zgadzam się z Anonimem, który Cię skrytykował. To tak po pierwsze. Owszem, krytyka jest potrzebna, ale konstruktywna. Łatwo jest wytknąć komuś błędy, gdy samemu nic się nie robi. Moim zdaniem opowiadanie jest bardzo ciekawe i dobrze się je czyta. Mając przed sobą naprawdę dobrą fabułę, nie zwraca się uwagi na tak błahe sprawy jak kilka błędów z przecinkami, czy jakąś ortografię. Każdemu się zdarza. Świetnie opisujesz przemyślenia postaci i oddajesz tu emocje. Rób to dalej, bo widać, że sprawia ci to przyjemność. Ja życzę ci powodzenia. :)
OdpowiedzUsuńhttp://drive-harry-fanfiction.blogspot.com/
Dziękuje za miłe słowa <3
UsuńGdy znajdę chwilkę czasu w tym moim zabieganym życiu to spodziewaj się mnie na swoim blogu xx
Chciałabym odnieść się do Twojej wypowiedzi Mite.Nie znasz mnie więc nie możesz powiedzieć ,że nic nie robię ,prawda ? Poza tym błędy jak to ujęłaś 'z przecinkami' to nie błędy językowe tylko interpunkcyjne a takich nie wymieniłem w swojej powyższej opinii o tym opowiadaniu.Każdy ma prawo do własnego zdania ,Ty uważasz ,że przyjemnie się je czyta i pochwaliłaś Oliwię za to .Ja uważam ,że to co pisze tutaj to dno i ją za to skrytykowałam .Więc w czym problem ?
UsuńINTERPUNKCJE SPRAWDŹ ZANIM DODASZ KOMENT:*:*
UsuńHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA COOO??
OdpowiedzUsuńKomentarz jest jak najbardziej poprawny interpunkcyjnie :*:*:*:*:*:*
kropkę i przecinek stawia się zaraz po słowie i dopiero po znaku interpunkcyjnym jest spacja. Więc HAHAHAHA, co? - popraw błędy :*:*
UsuńAch o to Ci chodzi...akurat tak się składa ,że co do tego niema reguły.Każdy pisze to inaczej ,każdy tak jak mu wygodnie lub tak jak uważa za stosowne. Co innego w ważnych pismach , podaniach , lub CV tam takie błędy mają znaczenie. Jednakże w zwykłych komentarzach tego typu sądzę , że ta zasada jak najbardziej może odbiegać od pewnych norm.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to zwykłe błędy interpunkcyjne, zdania są różne. Ty sądzisz tak, a ja inaczej.
UsuńSzanuję to.
OdpowiedzUsuń