Ja i pięciu "wspaniałych" -Opowieść nie tylko o One Direction. Jest to historia dziewczyny, która zakochuje się w aniołach show- biznesu. Początki różnią się od tego, co dzieje się teraz. Opowiadanie powraca w nowej, ulepszonej formie.

sobota, 2 listopada 2013

11.


Olivia
-Harry, nie ma mowy! Nie wejdę na scenę. - jęczałam bezradnie do loczka, mówiąc, że nie dam rady. 
- Wszyscy w Ciebie wierzymy- kolejny prześliczny i motywujący uśmiech spoczął na jego twarzy. Nie motywowało to jednak mnie, bałam się z każdym momentem coraz bardziej.
Wystąpić przed paroma osobami to dla mnie ogromny trud, a co dopiero przed taką wielką publicznością. - A może chociaż spróbujesz zaśpiewać tutaj?- popatrzyłam na niego, jak na kompletnego głupka. - Widzisz tych wszystkich pędzących ludzi?- pokręciłam głową na znak zgody- Każdy ma swój rytm i ty też go masz. Wypierasz się go ale nie możesz bez niego żyć. Więc pozwól, by to szło z twojego serca. Twoja mama by tego chciała. - wspomnienie o mojej mamie sprawiło, że wiedziałam co mam zrobić. Do moich uszu doszły pojedyncze dźwięki wybijane w rytm. Harry klaskając i obijając o stolik kubek po kawie wybijał rytm. Nagle wszystko tworzyło spójną całość, klaskanie, szum rozmów i kroki ludzi. Nawet nie wiem kiedy zaczęłam śpiewać (Nie wiem, czy Anna będzie idealna do roli głosu Olivii, wszystko może się zmienić :x) W tym momencie poczułam się jak wcześniej- wolna. Kochałam ten stan uniesienia i utożsamiania się z każdym dźwiękiem, jakim pozwalano mi słuchać. -Może Harry ma racje? Może powinnam znów robić to co kocham? Mama chciałaby mojego szczęścia...-  Razem z Hazzą  śpiewaliśmy tekst piosenki, którą napisałam dawno temu. Skąd on ją wziął? 
- Dziękuje Harry.- wtuliłam się z niego, uśmiechając się pod nosem- ale to nie zmieniło mojego zdania co do występu. - słyszałam świst wypuszczanego powietrza z jego ust, tak jakby dopiero teraz znów zaczął oddychać. 
- Jestem z Ciebie dumny- szepnął do mojego ucha i ucałował czubek mojej głowy. Trwaliśmy w takim stanie i żadne z nas nie miało odwagi się oderwać od drugiego. Tajemnicze przyciąganie popychało nas ku sobie. Jego ramiona i zapach tak bardzo różniły się od ramion Niall'a. Były bardziej niepewne i brutalne jednocześnie jednak dawały mi poczucie bezpieczeństwa. Tak, czułam się bezpieczna i lekko zagubiona. Odzyskałam cześć siebie, która najbardziej mnie zraniła, czy słusznie postąpiłam?


-To było ... niesamowite!- euforia Harry'ego była największa ze wszystkich tu zgromadzonych. W czasie małego występu zebrało się wokół mnie i Hazzy spora grupka ludzi. Wiem, że to moje miejsce. Ciągle nie dociera do mnie, że w końcu mi się udało.
- Dziękuje Harry, dziękuje wam wszystkim chłopcy! - grupowe uściski stały się już naszą tradycją. Wspieramy się jak rodzina. Pokręcona, totalnie głupia ale najlepsza rodzina na świecie. 
- Okey, koniec czułości. Czas na występ!- Liam wyszczerzył się do chłopaków i nasz uścisk stopniowo rozluźniał się. W końcu widział tylko zarysy ich sylwetek znikających za zakrętem. Już miałam pójść na swoje miejsce ale ktoś złapał mnie w pasie.
- Jestem z Ciebie dumny, Oliv.- Niall złożył na moim policzku czułego buziaka i przyciągnął mnie jeszcze mocniej do siebie. Po chwili rozeszliśmy się- on na scenę, ja na widownię- nie mogłam uwierzyć w to jak pięknie to wszystko wyglądało... Przynajmniej starało się wyglądać. Po upuście emocji zaczęłam wszystkiego żałować. Mimo czucia się szczęśliwą, nie chciałam wracać do przeszłości a to właśnie przez to co było nie mogłam się przełamać. Huśtawka nastroju kołysała się szybko i gwałtownie to w stronę szczęścia, a potem przechodziła w nostalgiczną rozpacz. 

*****

Występ chłopaków był niesamowity. Zdarłam sobie gardło piszcząc razem z resztą fanek. Czułam się, jakbym pierwszy raz widziała ich na żywo. Dopiero teraz widzę ile dla nich znaczy muzyka i czemu tak bardzo chcieli bym znów śpiewała. Tanecznym krokiem szłam właśnie to ich garderoby spoglądając na podekscytowane i zarumienione twarze fanek za oknem. Niesamowite, że pięciu chłopaków umie połączyć miliony obcych sobie ludzi. 
- Ma pani bilet?- przeszywał wzrokiem moją małą osobę ochroniaż, szukając w tym czasie zapalniczki. 
- Ymm... przepraszam ale jestem dobrą znajomą One Direction. Mieszkam u nich. - ta informacja jak widać nie wzbudziła w nim żadnych emocji, stał niewzruszony i patrzył na mnie z lekkim rozbawieniem- pewnie tak by powiedziała, każda psycho-fanka- to są właśnie te ciemne strony znajomości z gwiazdami. Każdy uważa Cię za kłamcę lub dziwadło. 
- Mógłby pan mnie w końcu wpuścić?- pytam zniecierpliwiona, po napisaniu setek tysięcy sms'ów do chłopaków, by po mnie przyszli. Stoję na korytarzu, widząc nieosiągalne dla mnie w tym momencie drzwi garderoby z napisem "One Direction" i zabijam wzrokiem ochroniarza, który posyła mi coraz to wredniejsze spojrzenia i wypuszcza kłęby dymu wprost w moją twarz. Przesiąknięta na wylot zapachem nikotyny próbuje się uspokoić, gdy agle widzę moje wybawienie, drzwi pokoju otwierają się i wyłania się z nich postać mulata. 
- ZAYN!!!- krzyczę, jak najgłośniej, by rozróżnił mój głos spośród kilkudziesięciu innych pisków nastolatek stojących za szklanymi drzwiami. Chłopak wyglądał na bardzo zdezorientowanego, kiedy mnie zobaczył. 
- Olivia, co ty tutaj robisz? Czemu nie weszłaś?- w tym momencie ujrzał prawie dwumetrowego ochroniarza- jak można go nie zauważyć?- zrobił dziwną minę. Zdegustowanie i rozbawienie w jednym. - Kee..vin- popatrzył na jego plakietkę z imieniem- mógłbyś w końcu wpuścić moją przyjaciółkę do środka? Nie wiedziałeś jej wcześniej, każdy miał być poinformowany o tym, że Olivia nie potrzebuje biletu by swobodnie chodzić po backstage'u.- lekko rozdrażniony postawą swojego przełożonego, gigant Kevin- zdążyłam wymyślić paciorek obelg na tego gołębioimiennego ale akurat to było najmniej wulgarne- 
- Dziękuje - rzuciłam na odchodne, z  zwycięskim uśmiechem, i ruszyłam za przyjacielem do pozostałej czwórki. 


- Serio Cię nie wpuścił? Przepraszamy, nie wiedzieliśmy, że ktoś nowy będzie pilnował wejścia.- Harry miał poczucie winy ale nie wiem dlaczego, to nic wielkiego. Tak już czasem bywa. Dobrze, że chociaż Zayn wyjrzał zza tych drzwi. 
-Olivia mamy dla Ciebie prezent!- krzyknął nagle uradowany Lou, tak że podskoczyłam z zaskoczenia. Zrobiłam kolejną dziwną minę tego dnia i czekałam na dalsze losy. Moim oczom ukazał się piękny wisiorek i bilet do Los Angeles. Wytrzeszczyłam maksymalnie oczy i przeniosłam moja kamienną twarz na chłopców. Każdy z nich patrzył na mnie z ogromnym uśmiechem. 
-Jedziesz z nami na wakacje!- wakacje, zaraz co? Niall przytulił mnie mocno i po chwili robiliśmy grupowy uścisk, kolejny tego dnia. 
- A trasa?- byli wyraźnie rozbawieni i zaskoczeni moim pytaniem.
- Ach no tak! Zapomnieliśmy Ci powiedzieć, że Paul nam przesunął naszą trasę na jesień. - Liam, jak zawsze najbardziej ogarnięty ze wszystkich, wytłumaczył mi sytuacje. 

*****

Został nam tydzień do wyjazdu. Wszyscy byli już spakowani. Oprócz mnie i chłopców jechała też dziewczyna Lou i Zayna. Pezz zdążyłam poznać ale o drugiej połówce Tomlinosn'a słyszałam tylko z jego opowieści. Od ostatnich dni ciągle się uśmiecham. Wyjazd do LA był tym, o czym zawsze marzyłam. To tam chciałam robić moją karierę muzyczną. Kochałam Londyn z całego serca ale nic nie mogło się równać z Hoolywoodzką pogodą. W tym całym zamieszaniu nawet nie myślałam o moim śpiewaniu przed chłopakami. Przypomina mi tylko o tym mój wisiorek ale tylko te dobre strony z tym związane. Na razie te złe odeszły gdzieś w kąt. Po powrocie cioci, nie mieszkałam już u chłopców ale ciągle się odwiedzaliśmy. Lubiliśmy swoje towarzystwo i coraz częściej dziękuje cioci, że to właśnie ich poprosiła wtedy o pomoc. Jedna, wielka rodzina.


Siedziałam właśnie z Niall'em, Harry'm i Zayn'em w salonie i oglądaliśmy jakiś durny serial. Nie rozumieliśmy połowy żartów ale z komentarzy i dubbing'u Hazzy śmialiśmy się do granic możliwości. Usłyszałam charakterystyczny głos domowego telefonu. Wstałam i podniosłam słuchawkę:
- Słucham?
- Witaj, córciu.
Potem pamiętam już tylko ciemność. Ciemność, która znów otuliła mnie swymi mackami. Nie czułam nic, żadnego bólu, smutku czy żalu. Byłam wolna od świata, czy może to świat było wolny ode mnie?

                                                                                                                              Dalej.

11 komentarzy:

  1. O boże. Po prostu kocham, kocham i kocham. Od zawsze uwielbiałam tego bloga, ale teraz to ja go naprawdę kocham. Ten rozdział jest świetny. Ten moment kiedy śpiewają z Harrym i te wszystkie grupowe uściski. Ten śmieszny moment kiedy Kevin nie chciał wpuścić Olivi do garderoby chłopców. Strasznie ciekawi mnie co dalej. Czyżby matka Olivi do niej zadzwoniła? I co ma jej do powiedzenia? Czy ten telefon coś zmieni? Nie mogę się już doczekać :*

    youu-were-mine-for-the-summer.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa, to wiele dla mnie znaczy. Pozdrawiam xx

      Usuń
  2. OH uwielbiam ten moment, gdy Olivia śpiewa z Harrym. Jakoś tak się miło zrobiło xd
    Mówisz wspólne wakacje...czyżby miało się tam dużo wydarzyć.. chociaż nie wiem czy te wakacje wypalą przez ten telefon. Szczerze to przeraziła mnie ta końcówka.
    Ciekawe kto to ?!
    Jeju świetny rozdział. Strasznie chcę wiedzieć co dalej ;) Pliska pisz szybciutko i nie każ czekać ;*
    ♥♥♥
    http://justgivemeafreelove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za miłe słówka, uwielbiam twoje komentarze :D
      Z tym telefonem to spawa raczej jasna ( rozdział 6 tam będzie pewna podpowiedź ;> )
      Postaram się jak najszybciej coś napisać ale moja wena jest dziwna xD
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  3. Witam, z tej strony http://spis1d.blogspot.com/. Niedawno dostałyśmy nowy banner i chcemy poinformować Cię o jego zmianie.
    Proszę dać aktualny banner do dwóch tygodni. Serdecznie pozdrawiamy, S1D.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super ;3 pewnie to był Nathan
    napisz jak najszybciej natępny rozdział !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisze, pisze i nie wiem co dalej :p Muszę się wziąć w garść i dodać rozdział. Dzięki za kom xx

      Usuń
  5. Ojejuniuu ! Super blog. Pisz dalej ;d naprawde super piszesz ojj będzie się działo
    dzisiaj zaczęłam go czytać i noo jestem pod wrażeniem ; D naprawde ;33 Czekam na nexta ; P

    OdpowiedzUsuń
  6. no, trochę mnie tu nie było, ale w końcu ogarnęłam swoje żałosne życie.
    Fajnie, że Olivia w końcu się otwiera i zaczyna robić to, co kocha. jej zażyłość z Hazzą trochę mnie martwi, wolałam ją z Niallem, ale Holivia xD też może być :)
    wyjazd do LA? zajebioza! też bym chętnie opuściła tą brudną, szarą Polonię i poleciała jeździć w górze od stroju kąpielowego i krótkich spodenkach na rolkach po jednej z ulic Malibu xD
    córeczko?! halo, matka jednak zmartwychwstała? ;ooo omg, uciekam czytać następny, może coś się wyjaśni x

    OdpowiedzUsuń