Olivia
Spacery i cieszenie się wolnością w LA skończyło się dla mnie. Cała ostatnia impreza, nie wiadomo jak stała się sensacją wszystkich gazet, a zwłaszcza zdjęcia moje i
Harry'ego. W zaledwie kilka godzin cały świat nazwał mnie kolejną lalunią Styles'a. To okropne uczucie, że tyle osób ocenia po pozorach. Parę zdjęć wyjętych z kontekstu. Picie wspólnych drinków, prawie pocałunek na plaży, wyprofilowany tak, jakbym to ja się na niego rzucała. Jeszcze tyle strasznych komentarzy na temat mojej osoby. Przyszedł czas, by pożegnać się z wolnością, wiedziałam, że takie będą konsekwencje spotykania się z One Direction.
Cały dzisiejszy dzień miałam zamiar przesiedzieć w hotelu. Nieprzyjemny poranek wypompował mnie psychicznie i postanowiłam ukryć się na jakiś czas, nawet przed przyjaciółmi. Oni pewnie nie mieli jeszcze pojęcia co się stało. Nie myśląc dłużej o bańce problemów jakie mnie otaczają wskoczyłam pod prysznic, by zmyć z siebie wszelkie ślady smutku. Niestety nawet długi i relaksacyjny prysznic nie dał ukojenia. Ciągle chodziły mi po głowie komentarze o mnie i o Harry'm. Przecież, kto normalny mógłby mnie wziąć za jego dziewczynę? Sławny Harry Styles i głupiutka dziewczyna z Londynu, tak to na pewno bardzo możliwe. Dodajmy do tego mój stan zdrowia i od razu mamy temat na nową książkę, a nazywałaby się "Olivia i pięciu niesamowitych". Wskoczyłam do łóżka, szczelnie okrywając się kołdrą, do uszu wsadziłam słuchawki i odpłynęłam do mojego świata muzyki. Nie słyszałam, nie chciałam słyszeć ludzi dobijających się do moich drzwi ani nawet telefonu, który był ukryty na dnie torby. Współgrałam z każdym dźwiękiem muzyki, wychwytywałam każdą sylabę słów śpiewanych przez Ed'a Sheeran'a. W jednej chwili pościel została brutalnie ze mnie ściągnięta, a do moich oczu doszły rażące promienie słoneczne.
- Olivia, wszyscy się martwili... ej co się dzieje?- źrenice jego zielonych oczy poszerzyły się na widok łez spływających po mojej twarzy. Ujął ją delikatnie w swoje dłonie i skierował ku sobie. Wytarł kciukiem każdą moją łzę z policzka i mocno do siebie przytulił- przecież to co tam piszą to stek bzdur, wiem, że Ci ciężko ale to chyba my wiemy jak jest naprawdę. - czyli jednak wiedział. Odsunęłam się od niego ale jego silne ramiona dalej trzymały mnie w szczelnym uścisku.
- Jak tu wszedłeś? -Harry pokazał ruchem głowy na wózek sprzątaczki stojący przy moich drzwiach. Ukradł wózek i wszystkie klucze do pokoi, cholerny, cwany Styles. Jak na zawołanie na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech, a w jego oczach znów widniały tańczące iskierki. Nie mogąc dłużej trwać w nostalgii, odwzajemniłam uśmiech.
-Mam dla Ciebie niespodziankę. - wyszczerzył się jeszcze bardziej i szybko pociągnął mnie w stronę szafy. - Jeszcze w piżamie? - na jego uwodzicielski uśmiech moją odpowiedzią było jedynie wywrócenie oczami. Wzięłam do ręki parę spodenek i koszulę jednak Harry postanowił poszukać mi czegoś innego. Ze spokojem patrzyłam na to jak z perfekcyjnie ułożonych ubrań robi nieład. W końcu nie wytrzymałam i zamknęłam mu szafę przed nosem.
- Poradzę sobie Harry. - dodałam, gdy chłopak próbował wejść ze mną do łazienki. On jedynie uśmiechnął się łobuzersko i wyszedł z pomieszczenia. Po chwili byłam gotowa do wyjścia i razem z Harrym udaliśmy się na tyły hotelu by nie zostać zauważonym.
Wędrowaliśmy po ulicach Los Angeles śmiejąc się i wygłupiając. W pewnym momencie dostałam zawału. We własnej osobie Ed Sheeran siedzi na ławce przy plaży i gra na gitarze.
-Ed, przepraszamy za małe spóźnienie. - powiedział Hazza podchodząc bliżej rudowłosego.
- Nic nie szkodzi. A więc to Ty jesteś powodem naszego spotkania - wpatrywałam się w jego uśmiech i sprawdzałam czy to nie sen- Miło mi, jestem Ed. - wyciągnął rękę ku mnie a ja pośpiesznie odwzajemniłam gest.
- Olivia, nie spodziewałam się takiej niespodzianki Harry. - zwróciłam się ku loczkowi, który ciągle się uśmiechał.
- Nawet dziś rano śpiewałaś jego piosenki, pomyślałem, że watro by Cię zapoznać z twoim idolem. - wtuliłam się w niego jak mała dziewczynka, która dostała wymarzoną lalkę. Po chwili odprężyłam się i zaczęłam rozmowę z chłopakami.
***
-Harry, dalej nie wierze, że to dla mnie zrobiłeś.- uśmiechnęłam się na samą myśl o tym, że ostanie dwie godziny spędziłam na rozmowie z Ed'em Sheeran'em. Dostałam nawet jego numer telefonu, gdybym miała ochotę jeszcze pogadać. To niesamowite!
- Czego się nie robi, by zobaczyć twój uśmiech- moją twarz pochłonął ogromny rumieniec. Podeszłam bliżej do Hazzy i dałam mu buziaka w policzek w ramach podziękowania. Potem poszliśmy na spacer po plaży. Było już popołudnie, więc słońce nie grzało, aż tak bardzo. Rozmawialiśmy o rzeczach bardziej i mniej poważnych, głównie opowiadaliśmy śmieszne fakty z naszego życia. Po tym jak Harry opowiedział mi, że Lou kiedyś wyprostował mu włosy turlałam się po piasku ze śmiechu.
- Oliv, wiem, że nie powinienem o to pytać ale kto do Ciebie wtedy dzwonił? - posłałam mu niezrozumiałe spojrzenie i zaczęłam główkować - no w dniu, kiedy zemdlałaś- ohh o to chodzi, czemu zawsze to Harry pyta o moją przeszłość?
- No wiesz, pamiętasz, gdy mówiłam o śmierci mojej mamy? - przytaknął i kazał kontynuować- Po tym zamieszkałam z moim tatą. Nienawidziłam go. Zniszczył mnie psychicznie, nie miałam ochoty żyć, chodziłam do szkolnego psychologa, bo przestałam się do kogokolwiek odzywać. W końcu moja ciocia z Londynu postanowiła mnie zabrać ojcu. Nie widziałam go od tylu lat, a on tak po prostu do mnie zadzwonił. Tylko Harry, nie mówmy o tym więcej. Nie chce byś o to pytał. - po chwili znajdowałam się w jego ramionach i nie chciałam aby chociaż na chwilę się od niego oddalać. Z oczu popłynęły mi łzy, które od razu zostały wytarte przez loczka.
***
-Niall!!! - chłopcy znów ganiali się po plaży, mam nadzieje, że myślą iż śpię, bo inaczej byłoby ze mną kiepsko. Jak na zawołanie ktoś zabrał mi dostęp do promieni słonecznych. Poczułam mokre ręce na swojej talii i ciepły oddech na karku. Lekko się wzdrygnęłam ale sprawiało mi to ogromną przyjemność.
- Pora wstawać mała. - cichy pomruk towarzyszący z gardłową chrypą od razu polepszył mi humor. W dalszym ciągu nie reagowałam mimo iż Harry przygryzł płatek mojego ucha. W tej chwili powinnam przystopować ale w zupełności nie miałam na to ochoty. Między mną a Styles'em wytworzyło się pewnego rodzaju uczucie. Żadne z nas go nie określiło, po prostu jest jak jet. Było to bardzo nieprzyjemne, nie wiedzieć na czym się stoi lecz bałam się to zmienić.
- Harry, jeszcze minutkę.- uśmiechnęłam się lekko dalej nie otwierając oczu. Po chwili czułam, że jego ręce unoszą mnie ku górze. Momentalnie się obudziłam ale było już za późno i wylądowałam w wodzie.
-Styles, obiecuje Ci, że będziesz martwy! - wykrzyczałam czując jak moje ciało opanowuje przerażające zimno. Uwielbiam pływać ale taka zmiana temperatur, to coś okropnego. Jeszcze gorsze było to, że Harry oraz Niall i Lou nie dawali za wygraną i próbowali mnie złapać. Dobrze, że szybciej pływam. Na brzegu niestety drogę zagrodził mi Zayn.
- Zayn, nie rób tego, sama umiem wejść do wody. - ciągle się śmiejąc i sprawdzając jak daleko są chłopcy starałam się przekupić mulata.
- Trzymaj ją Malik! - krzyczał Lou. Zaczęłam panikować ale miałam jedną rzecz jakiej Zayn się nie oprze.
- Poznam Cię z moją różowowłosą koleżanką, pamiętasz ją, prawda? - uśmiechnęłam się cwaniacko, wiedząc, że wygrałam. Zayn zrobił mi miejsce abym zdążyła uciec, a ja krzyknęłam mu krótkie dzięki. Szybko zabrałam swój ręcznik oraz rzeczy chłopaków po czym pobiegłam w stronę przebieralni. Każdy z nich ma fioła na punkcie swojego telefonu, szczególnie teraz, gdy prawie wszystkie są w moim posiadaniu. Musiałam szybko ukryć się w którejś z dwudziestu kabin. Weszłam do pierwszej lepszej i chwilę odsapnęłam. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu.
- Skarbie, wiesz, że Cię znajdę, prawda? - No tak mieli jeszcze telefon Liam'a.
- Skąd jesteś tego taki pewny? - no to pogramy w chowanego z One Direction.
- Jestem w twoim pokoju, masz tu wiele ładnych ubrań. - jestem pewna, że teraz na jego twarzy widnieje wielki i podły uśmiech.
- Wiem Harry, że lubisz się przebierać ale masz u siebie ciekawsze stroje - specjalnie zaakcentowałam niektóre słowa, by go zdenerwować.
- Też Cię kocham! - wykrzyczał radośnie do telefonu. Zaczęłam się śmiać co niestety było złym pomysłem, bo w jednej chwili drzwi od przebieralni otwarły się i ujrzałam przed sobą szeroko śmiejącego się loczka.
- Mówiłem, że Cię znajdę. - podszedł do mnie tak blisko, że prawie stykaliśmy się nosami, chwycił mnie za rękę i wyprowadził do reszty, by tam wziąć mnie na ręce i wrzucić do fontanny.
- Harry! - jęknęłam i zbliżyłam się do chłopaka by wciągnąć go razem ze mną do wody. W tej chwili oboje byliśmy mokrzy i dołączyli do nas wszyscy by razem chlapać się i śmiać, jak grupka pięciolatków. Przez nich naprawdę cofam się w rozwoju.
Następnego dnia po raz kolejny ujrzałam swoje zdjęcia z chłopakami, na głównych stronach gazet. Czy to oznaczało, koniec mojej prywatności?