Ja i pięciu "wspaniałych" -Opowieść nie tylko o One Direction. Jest to historia dziewczyny, która zakochuje się w aniołach show- biznesu. Początki różnią się od tego, co dzieje się teraz. Opowiadanie powraca w nowej, ulepszonej formie.

wtorek, 23 lipca 2013

3.


   " Oh oh oh my lucky strike" -  Ktoś dzwoni... słyszę utwór Maroon 5 z głośnika telefonu.  Wzięłam do ręki urządzenie i jednym ruchem przyłożyłam je do ucha.
-Halo?- mój głos był ledwie słyszalny.
- Hej Oli. Zapomniałem Ci wysłać adresu. Jest już 14, a ty dalej nie wiesz gdzie w ogóle masz przyjść. Strasznie mi głupio... - zaraz, zaraz... 14? Adres? Dzwoniący do mnie Niall? To był sen! Ta cała impreza, zazdrosny Niall. To wszystko mi się przyśniło. Uff... ulżyło mi.
- Spokojnie. Nic się nie stało. Ok. ... Mhym... Tak, wiem gdzie to jest. Do zobaczenia.-  pośpiesznym i szczęśliwym krokiem pobiegłam do łazienki, by się ogarnąć. Po paru chwilach byłam gotowa i ruszyłam w drogę do domu One Direction.
   Spacer pozwolił mi się zrelaksować. Lubiłam chodzić. W uszach miałam słuchawki i reszta świata się nie liczyła. Po chwili jednak się ocknęłam.- poznam zaraz całe One Direction- zaczęłam się cholernie stresować. To niby normalni ludzie. W końcu Niall też jest zwykłym chłopakiem ale jednak strasznie się krępowałam.
   Byłam już pod domem chłopców, gdy nagle- CO ZROBIŁAM?-  Z kimś się zderzyłam. Chłopak, z którym się zderzyłam zasłonił mi usta ręką. Wkurzyłam się. -Wpada na mnie i nie daje mi dojść do słowa?!- Co ten koleś sobie wyobraża?
- Ej, proszę tylko nie krzycz. Dam Ci autograf, zgoda?- wtedy dopiero zauważyłam, że to Harry Styles.
- Nie dziękuje. Nie jestem twoją fanką. Zamiast autografu mógłbyś chociaż przeprosić... -  byłam wobec niego oschła. W sumie wiem dlaczego. Mam dość takich pewnych siebie facetów. Zupełnie jak Nathan...
- O tak, właśnie. Przepraszam. Gdzie moje maniery. Śpieszyłem się do sklepu...- uśmiechnęłam się serdecznie. Niezdara jak ja. Może nie jest taki zły? W końcu trzeba dać człowiekowi szansę.
- Co, Niall znowu zjadł wszystkie żelki? Gdzie on to wszystko mieści?- śmialiśmy się. Harry przyglądał mi się uważnie. Wyraźnie się nad czymś zastanawiał.
- Teraz wiem! Ty jesteś Olivia, prawda?- uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił mój gest.
- Zgadza się.
- Horan cały dzień o Tobie gada. Ciągle nam mówił jak mamy się zachowywać i tym podobne. Miałem tego dość...- nagle dostrzegłam na jego twarzy łobuzerski uśmiech.- Czekaj, czekaj. A może chcesz mu zrobić kawał?- Trafił w dziesiątkę. Kocham wkręcać ludzi. Na myśl, że moją ofiarą ma być Niall już ledwo powstrzymywałam śmiech.
- Jaki masz plan?- Harry znał się na rzeczy. Ciągle chichotaliśmy. Wymyślił świetny pomysł.
- To tak. Chłopcy zajmą czymś Naillera, a my w tym czasie wejdziemy do domu. Ukryjemy się w kuchni. Chłopcy mu zaproponują, by zrobił co do jedzenia. On wejdzie i  wystraszymy go na całego. Co myślisz?
- Plan jest dobry. Do tego mały spontan i będzie idealnie.

  Tak jak zaplanowaliśmy, tak też zrobiliśmy. Wyraz twarzy Nialla na mój widok był bezcenny. Razem z Harrym zaczęliśmy się głośno śmiać. Dołączył do nas po chwili blondasek. Jego śmiech był dziwny. Taki złowieszczy, co mnie jeszcze bardziej rozśmieszyło. Niall zaczął niebezpiecznie szybko się do mnie zbliżać.
- Cześć Niall, dawno się nie wi..- nie dokończyłam, bo chłopak wziął mnie na ręce i szedł w nieznanym mi kierunku. Po chwili zobaczyłam ogród i basen.
-Chyba tego nie zrobisz?- próbowałam się mu wyrwać ale moje działania były na nic. Skąd u niego tyle siły? PLUM! Przestałam myśleć. Poczułam jak zimna woda wciąga mnie na samo dno. Ale miałam już kolejny plan. Udam, że się topie.
- Teraz już wiesz, że z Niallem Horanem się nie zadziera- słyszałam te słowa i potem ciszę. Ciszę przerwały stłumione przez wodę krzyki. Poczułam jak woda faluje, czyli ktoś wskoczył do basenu. Ciągnął mnie na powierzchnie.
-Olivia, nic Ci nie jest? Czemu nie powiedziałaś, że nie umiesz pływać? -  powstrzymywałam się od śmiechu tak długo jak tylko umiałam.
-Bo wtedy nie byłoby zabawy.- wciągnęłam go pod wodę. Gł
ośno się śmiałam. Po chwili dołączył do mnie Niall. Chlapaliśmy się wodą. Bawiliśmy się jak dzieci. Reszta zespołu również postanowiła się z nami pobawić.
   Kiedy już zimna woda dała o sobie przypomnieć moje ciało przechodziły coraz większe dreszcze. Wydostałam się z basenu ale tu nie było o wiele cieplej. Podszedł do mnie Niall z ręcznikami.
- Takiego ręcznikowego to ja bym mógł mieć na wyłączność, a ty Oli?- słowa Louisa doprowadziły wszystkich do granic śmiechu. Wszyscy poszli się przebrać. Ja kierowałam się za Niallem. Weszliśmy do jego pokoju. Był cudowny. Taki jasny, taki Horanowy i ten zapach. W całym pokoju było czuć perfumy blondyna. Był dokładnie w jego stylu- skromy ale i przytulny-  
- Jak chłopcy? Polubiłaś ich? Oni chyba Cię zdążyli polubić. - zostałam obdarowana serdecznym uśmiechem. Próbowałam go odwzajemnić ale wątpię, by wyglądał choć odrobinie tak wspaniale jak jego.
-Są niezwykli.
-Proszę to suche ubrania.- wręczył mi szary t-shirt i bordowe, dopasowane dresy.
- Jeszcze buty i będę miała już całą twoją garderobe. Najpierw bluza. Teraz koszulka i spodnie. - znowu wybuchneliśmy śmiechem.
   Przebraliśmy się i poszliśmy na dół. Reszta już tam była. Oglądali film.- Horror- ale w przeciwieństwie do mojego snu, tu się ich nie bałam... aż tak bardzo. Ten  był jednak przerażający. Wszyscy się do siebie przytulaliśmy. Harry do Louisa, Zayn do Liama, a ja do Nialla. W jego ramionach czułam się bezpiecznie. Miał w sobie coś magnetycznego. Lubię o nim myśleć ale teraz wolę cieszyć się dniem niż zatracać się w przemyśleniach.
   Po filmie zamówiliśmy pizze. Przy jedzeniu dużo rozmawialiśmy. Poznaliśmy się lepiej. Wiele się o sobie dowiedzieliśmy. Wypiliśmy małą ilość alkoholu i dużo żartowaliśmy.
- 23:40 muszę się zbierać. Było mi niezmiernie miło ale czas na mnie. - pożegnałam się ze wszystkimi, a Niall i Lou zaproponowali, że mnie trochę odprowadzą.
- Ok. Ja już wracam. Niall poradzisz sobie? - Tommo nie umiał udawać. Od razu wiedzieliśmy, że chce abyśmy pobyli sami.
- Dzięki za zaproszenie do Ciebie. Naprawdę dobrze się bawiłam. Teraz chodźmy, bo zaraz tu zamarznę. Musimy nauczyć Louisa lepiej udawać- staliśmy wpatrzeni w siebie tak dłuższą chwilę.
-Fakt. No strasznie zimna jest ta noc. Chodź, będzie Ci cieplej. - wtuliłam się w niego i szliśmy tak przez większość drogi do mojego miejsca zamieszkania. W końcu pożegnałam Nialla i dalej poszłam sama. Chciał mnie odprowadzić pod sam dom ale kazałam mu wracać do siebie.
   Dzień uważam za udany. Mimo straszliwego snu jaki mnie spotkał wszystko ułożyło się po mojej myśli. Poznałam wspaniałych chłopaków. Mam przeczucie, że los mnie jeszcze z nimi nie jeden raz połączy. Wróciłam do rzeczywistości i po powrocie do domu udałam się do krainy Morfeusza.
                                                                                                                   
                                                                                                           Dalej.

4 komentarze:

  1. za- za- za -zajebisty
    i słodki
    awwwww

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww. Uwielbiam tego słodkiego blondyna!
    Niallek rządzi <3
    Kocham <3
    Jestem tu pierwszy raz, ale obiecuję, że będę wpadać częściej! Ponieważ blog mi się megaśnie spodobał (głównie styl pisanie )
    Życzę weny i pozdrawiam
    Zapraszam do mnie
    http://pfilialove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. o matko, a ja uwierzyłam w tamten rozdział *,*
    jednak miałaś świetny pomysł. wkręciłaś mnie!
    Rozdział świetny, czekam na następny!
    WENY, WENY I JESZCZE RAZ WENY.

    OdpowiedzUsuń
  4. Spotkanie się udało :) No proszę, jaki z Ciebie mistrz zła, tak to sobie wszystko obmyślić :D Rozdział czytało mi się lekko i przyjemnie, było dużo fajnych momentów. No i Tommo mistrz bezpośredniości haha :D
    Idę czytać następny :)

    OdpowiedzUsuń