Ja i pięciu "wspaniałych" -Opowieść nie tylko o One Direction. Jest to historia dziewczyny, która zakochuje się w aniołach show- biznesu. Początki różnią się od tego, co dzieje się teraz. Opowiadanie powraca w nowej, ulepszonej formie.

niedziela, 29 czerwca 2014

16.


*Miesiąc później*

Londyn, Kawiarnia Happines

   Siedziałam właśnie w pobliskiej kawiarni, parząc świeżą i aromatyczną kawe dla klientów Happines. Po powrocie z LA zaczęłam pracę, by zająć się czymś innym niż ciągłym przesiadywaniem z 1D. Wyjazd z nimi  był jedną z najlepszych rzeczy w moim życiu. Ciągle mam w głowie każdy szczegół. Po moim feralnym pocałunku z Harry'm nic więcej się nie wydarzyło. Dalej spotykał się z perfekcyjną Ashley. Starałam się unikać ich jak ognia, gdziekolwiek Harry miał być, tam nie było mnie. Raz nawet uciekłam z własnej domówki, by tylko się z nim nie spotkać. To robi się żałosne ale nie chce być piątym kołem u wozu. Chłopcy wiedzą, że coś jest nie tak, ale nie powiem im przecież co zaszło między mną a Harry'm. Zachowywaliśmy się niczym para nastolatków. Wypierałam tamten wieczór z mojej głowy, niestety ciągle o tym myślałam. Nawet teraz widzę te zielone, kocie oczy...ehhh. Ale zaraz, zaraz, co on tu robi?! Wchodzi tu z swoją ukochaną, która chodzi  zwykle z wielkim, odkrytym dekoltem i spódniczką ledwo zakrywającą tyłek, tym razem jednak ubrana była bardzo stosownie, w różową bluzkę i obcisłe jeansy. Wyglądali jak wzorowa, kochająca się para. Nie mogłam się z nią równać. Nie chciałam tego nawet. Szybkim susem pobiegłam na zaplecze, by mnie nie zauważyli. O mojej pracy widział tylko Niall i Zayn. Niestety los chciał, że wpadłam na drugą kelnerkę i narobiłam niemałego hałasu. Wszystkie oczy skierowane były na mnie, szczególnie palące były te zielone, patrzące z rogu kawiarni, przeszywające mnie na wskroś. Chciałam wziąć nogi za pas i wiać gdzie pieprz rośnie. Nie wspomniałam jednak, że nie zarabiałam jedynie na byciu kelnerką ale co godzinę ja i Max za zmywaka dawaliśmy mały koncert. Śpiewaliśmy dwie lub trzy piosenki, bawiąc przy tym ludzi znajdujących się w środku. Właśnie teraz przyszedł czas na występ, a ja tak bardzo nie kontaktowałam się ze światem. Na siłę Max zabrał mnie na scenę i postawiliśmy dwa krzesła tyłem do siebie. Kurt zaczął grać, a my śpiewaliśmy jak zaklęci [KLIK]. Wymyśliliśmy świetną aranżację, jednak ledwo mogłam śpiewać czując w całym pomieszczeniu perfumy jednego z członków One Direction. Nie chciałam patrzeć w tamtą stronę, jednak ciekawość była silniejsza. Nasze spojrzenia skrzyżowały się, patrzył na mnie z otwartą buzią, ledwo powstrzymałam się od łez.  Moje emocje wezbrały na sile, skupiłam się na piosence i na głosie Max'a. Scena pochłonęła mnie bez opamiętania i po trzech piosenkach i aplauzie na stojąco zeszłam ze sceny i wróciłam do pracy. Tak jak niespodziewanie Harry i Ashley znaleźli się w kawiarni, równie szybko zniknęli z jej murów. 

Mieszkanie Olivii

   Po całym dniu pracy, postanowiłam udać się pod prysznic i odpocząć, oglądając TV. Oglądałam jakieś durne reality show, gdy zadzwonił mój telefon, gdzieś z końca mieszkania. Miałam nawyk, zostawiania go w dziwnych miejscach, ostatnio znalazłam go w piekarniku. Pędem udałam się za dźwiękiem, który zaprowadził mnie do łazienki. Tym razem leżał sobie bezpiecznie na parapecie. Odebrałam połączenie, nie patrząc kto dzwoni i to był mój największy błąd. 
-Cześć Olivia, dawno nie rozmawialiśmy, więc postanowiłem zadzwonić.- po drugiej stronie słuchawki, był zalany w trupa Harry. Była dopiero 20, a on już tak baluje i teraz do mnie wydzwania. 
- Harry, jesteś narąbany w trzy dupy, pójdź spać, pogadamy jutro...- starałam się do zbyć, by nie nagadał mi kolejnych głupot. Już otwierałam usta, by wypowiedzieć kolejne słowa, tym razem ostrzejsze, jutro nic nie bd pamiętał, a co mi tam, jednak Harry usilnie czegoś chciał. 
-Czeekaajj! Mam taką malusieńką prośbę, przyjedź tu, po mnie. Jestem w naszym ulubionym klubie, proszęę.- zbyt długo przeciągał samogłoski, a w połączeniu z jego chrypą, wywoływało u mnie ciarki. Walczyłam ze sobą, co mam zrobić, ostatecznie zadzwoniłam po Niall'a i razem z nim pojechałam po pijanego Styles'a. 

Londyn, The Lemon Club

-Wróciłaś po mnie! Moja ukochana Oliv i mój słodziutki Niall! Kocham Was!- zadowolony Harry, krzyczał do nas jak opętany. Alkohol zdecydowanie nie jest dla niego. 
- Harry, ogarniaj się, jedziemy do domu.- zagroziłam mu, jednak on miał to gdzieś. Uparł się, że póki ze mną nie zatańczy, nigdzie się nie ruszy. Z racji tego, że był już tak pijany, nie ciągnął mnie do clubu, tylko gibał się po chodniku, ledwo utrzymując równowagę, lekko zaczęłam się z nim wygłupiać i wpakowałam go wraz z blondynem do samochodu. Niestety musiałam siedzieć, wraz z loczkiem z tyłu, bo gdy chciałam odjeść, zrobił minę, jakby miał się zaraz popłakać. Po niecałych pięciu minutach, spał na moich kolanach, lekko pochrapując. 
- Dzięki, że pojechałeś ze mną Niall. Nie wiem co go naszło, na to, by do mnie zadzwonić. Często mu się zdarza, być w takim stanie?- byłam zaciekawiona, czemu nie było z nim Ashley. Harry zawsze wydawał mi się porządny i nie spodziewałam się, że może tak zabalować. 
- Niestety coraz częściej. W ciągu tego miesiąca to już piąty raz. Ashley przestała z nim wychodzić do klubów. Nas niestety nie słucha, więc wychodzi kiedy chce i wraca kiedy chce. Jak to Harry.- niezupełnie rozumiałam, co mówił do mnie blondyn. Nasza mała wyprawa ratunkowa, zajęła trochę czasu i sama chętnie bym poszła spać. Jednak już mieliśmy wysiadać. Niall poszedł po Zayn'a, a ja delikatnie wyjęłam loczka z samochodu. Pomogłam chłopakom zaprowadzić go do pokoju, zdjęłam mu buty i koszule i delikatnie poprawiłam opadające na czoło włosy. Był taki słodki, kiedy spał. nagle podniósł zaspane oczy i spojrzał wprost w moje. 
-Dzięki. - wyszeptał ledwo słyszalnie, rozpoznałam co mówił, po ruchu jego malinowych warg. Olivia, nie myśl o tym! 
- Nie ma za co, dobranoc Harry. - złożyłam delikatny pocałunek na jego czole jednak gdy wychodziłam z pokoju, Styles delikatnie zawołał moje imię. 
- Zostań tu, ze mną, tylko ten jeden raz. Proszę. - nie umiałam mu odmówić, prowadziłam ze sobą wojnę. Wiem, że ma dziewczynę i że strasznie mnie zranił ale nadal był moim przyjacielem. Weszłam delikatnie na miękki materac i położyłam się w odpowiedniej odległości. Niestety, zostałam brutalnie przyciągnięta przez chłopaka. Leżałam do niego plecami, a on obejmował mnie w pasie. Było mi niekomfortowo ale bardzo przyjemnie. 
-Dobranoc Oliv.- wyszeptał wprost do mojego ucha, co wywołało ciarki na moim ciele. Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w oddech Hazzy, który łaskotał mnie w kark. Po paru minutach usnęłam z wykończenia. 

   Obudziłam się bardzo wypoczęta. Dzisiaj sobota, więc miałam wolne. Jednak coś mi nie pasowało. Nie wiedziałam do końca, gdzie się znajdowałam. Dopiero po chwili wróciły do mnie wspomnienia poprzedniego wieczora. Delikatnie się obróciłam i ujrzałam pogrążonym w głębokim śnie Hazze. Delikatnie wygramoliłam się z łóżka i zabrałam swoje rzeczy. Pobiegłam najciszej jak mogłam na dół. Chciałam szybko wrócić do domu. Ubrałam buty i szłam na nogach do mieszkania. Miałam w głowie nie mały mętlik. Nie miałam jednak ciły myśleć o tym wszystkim. Usłyszałam dźwięk sms'a, który uratował mnie od samodestrukcji.

Od:Niall 
Czy ja też muszę zadzwonić do Ciebie w środku nocy pijany, byś się mną tak zaopiekowała? :c Mogłaś chociaż zostać na śniadaniu. xoxo

Do:Niall
Nie chciałam robić kłopotu :)) A co do opieki, to przecież masz od tego Zayn'a!

Od Niall:
Zen to co innego, ja tam wolę Ciebie. Tak więc, gdy już wszystko wyjaśnione, co powiesz na małą imprezkę z nocowaniem? Tym razem śpisz ze mną! xx 

Do: Niall
Z miłą chęcią przyjdę, a co do nocowania to się zastanowię. Do zobaczenia xoxo

   Wymieniliśmy jeszcze kila sms'ów, gdy dotarłam do domu, przebrałam się w świeże ciuchy i poszłam na jakieś zakupy spożywcze. Po drodze wpadłam na kawę i zadzwoniłam do Sam. Dalej się kumplowałyśmy, a ona miała niedługo wpaść do mnie do Londynu. Strasznie się cieszyłam, uwielbiałam spędzać z nią czas w LA. To jedyna osoba, z którą mogę pogadać o wszystkim. Zdałąm jej szczegółowe relacje z wczorajszego wieczoru i kibicuje mi abym w końcu wiedziała co zrobić. Ucałowała mnie i kazała dbać o siebie. O mały włos, a zapomniałabym o wizycie w klinice. 

  Stałam w kolejce do doktora Parkera, który miał zrobić mi wszystkie kontrolne badania. Chwile później siedziałam już na białym fotelu w gabinecie lekarza. Wypytał mnie o stan zdrowotny i psychiczny po czym przeszedł do swojej pracy. Wszystko minęło szybko i bezboleśnie, a niecałe trzydzieści minut później miałam już wyniki badań. Okazało się, że mój stan zdrowia znacznie się poprawił, jednak ciągle mam unikać stresu, niekomfortowych dla mnie sytuacji i takich tam. Z ulgą wypisaną na twarzy wróciłam do domu, spakowałam ubrania na zmianę,  chipsy i marchewki dla Lou i udałam się do domu chłopaków.

Dom One Direction 


Mała impreza w znaczeniu chłopców, to jedyne 100 osób lub więcej. Cały dom wypełniony był ludźmi, dudnienie basów wywoływało niemiłe uczucie w podbrzuszu, a ja wraz z moimi chipsami i torbą przeciskałam się między spoconymi ciałami. Gdy dotarłam na górę, lekko mi ulżyło. Nie było tu tłoku, zostawiłam więc swoje rzeczy w pokoju gościnnym i zamknęłam go na klucz. Zeszłam na dół poszukać kogoś znajomego. Moim oczom ukazał się Zayn wywijający z jakąś blond pięknością i  Harry z Ash całujący się po kątach, na samą myśl o wczorajszym wieczorze, paliły mnie policzki i osiągałam najwyższy stopień frustracji widząc obok niego tą wywłokę. Tu nie musi ratować swojej reputacji, więc chyba naprawdę między nimi iskrzyło. Udałam się do kuchni, by napić się czegoś. Przypomniała mi się impreza, gdy Nathan mnie zdradził, to wtedy poznałam Niall'a. Oczywiście w kuchni nie mogłam spotkać nikogo innego jak właśnie blondyna, który jadł sobie spokojnie chipsy wraz z marchewkowym kolegą. 
- Heej Louu! Heej Niall! Mam dla Ciebie marchewki! Dla Niall'a mam chipsy! - pisnęłam jak trzynastolatka i przytuliłam ich na powitanie. 
- Kochamy Cię!- Zaczęliśmy się śmiać z suchych żartów Lou, jak opętani. 
- Nawalmy się!- wykrzyczał Liam, wbiegając do pokoju z alkoholem. Wypiliśmy kilka kolejek, co nie było w moim zwyczaju ale jak bawić się to się bawić. Wszyscy byliśmy już dobrze wstawieni, kiedy zaczynał się mały pokaz karaoke. Razem z Lou wskoczyłam na scenę i wydawałam dźwięki, bo śpiewaniem nie można tego było nazwać, w rytm hitów Britney Spears. Resztę tego wieczoru pamiętam, jak przez mgłę. 

                                                                                                                              Dalej.


niedziela, 20 kwietnia 2014

Coś nowego :)

Hej kochani! 
Przychodzę do was tym razem nie z rozdziałem, który pojawi się niebawem, lecz z pytaniem i prośbą. Czytał z was ktoś może wpis Pamiętnik? Spodobał się? Zapraszam na drugiego bloga, gdzie znajdziecie  nie tylko jedna z części Wszytko o Tobie ale również zupełnie nowe opowiadanie. Jeśli macie ochotę na jakąś odmienność, zapraszam was na:
http://hello-you-my-everything.blogspot.com/ 
Ja zawsze odwiedzam blogi, które pozostawiacie mi w zakładce SPAM, chciałabym was prosić, żebyście zajrzeli i ocenili, co sądzicie. Zapraszam wszystkich, zrobilibyście mi nie małą przyjemność, jakbyście zostawili chociaż komentarz. Kocham Was, wesołych, radosnych i mokrych świąt życzę! xx

sobota, 12 kwietnia 2014

15.

   Słoneczne LA stało się moim koszmarem. Oprócz rozpoznawalności na ulicy, moja blada cera w szybki sposób stała się opalona, jednak nie byłoby tak źle, gdyby nie fakt, iż cała się spaliłam. Przez dwa dni mogłam jedynie leżeć w łóżku i umierać, wykonując każdy, nawet najmniejszy ruch. Niall bł jedynym świadkiem i towarzyszem mojej dwudniowej agonii. Po całej aferze z mediami, menager One Direction kazał Harry'emu znaleźć na pewien czas dziewczynę, która w szybko sposób wyciszy incydent ze mną. Loczek zgodził się od razu. Nie chciał, by nękały mnie media. Czułam się nieswojo bez jego obecności. Jednak humor poprawiał mi Horan, który ciągle przynosił jakieś pyszności do jedzenia. A tak miałam dbać o linie tego lata, ehh. Nie zwracając uwagi na kaloryczne jedzenie wzięłam do ręki laptopa i przeglądałam portale informacyjne. Na głównych stronach widniały zdjęcia Harry'ego i jego nowej 'dziewczyny' Ashley. źle się czuje z tym, że przeze mnie loczek musi udawać uczucia dla mediów. 
- Olivia, widzę, że Cię to gryzie. Jestem twoim przyjacielem, nie bój się mi nic powiedzieć. - Uśmiechnęłam się do niego smutno. 
- Nie chce by to Cię skrzywdziło- zakryłam rękami twarz i oddychałam powoli bojąc się reakcji chłopaka.
- Wiem, jak jest. Mogło coś między nami być ale chyba bardziej odpowiada nam przyjaźń. Będę czekał jeśli ten dupek Styles nawali, przyniosę chusteczki i dużo filmów. Jest dobrze siostrzyczko. - przytulił mnie słodko i niezdarnie i śmialiśmy się do końca dnia. 

   Postanowiłam udać się wraz z 4/5 One Direction i Sam na spacer. Chłopcy opowiadali mi śmieszne incydenty nowej pary. 
- Najlepiej było, jak mieli się pocałować w parku. Harry przez przypadek wylał na jej bluzkę cole z lodem. Musielibyście to widzieć!- Louis był niezwykle rozbawiony całą sytuacją. Dla mnie było to dziwne. 
- Wole to, gdy pierwszy raz się spotkali. I ona ciągle mówiła na niego Harold. - dodał Zayn.- Nie widzieliście jeszcze takiej frustracji na twarzy Hazzy. 
- Moją ulubioną historia jest szukanie w klubie. Styles powiedział, że pierwsza dziewczyna, jaka będzie chciała z nim tańczyć zostanie jego nową zdobyczą. Niestety los chciał, że na wejściu pojawiła się przed nim hot 40-letnia, skąpo ubrana kobieta. Ja zacząłem śmiać się na cały klub, a loczek wyglądał jakby zobaczył ducha.- po opowieści Niall'a nawet ja zaczęłam się głośno śmiać. 
- Ale oni nie wyglądają na złą parę. Harry nawet się stara, bardzo się z Ash polubili.- skwitował Payne. Los chciał, że akurat ich spotkaliśmy. Nie widziałam loczka od paru dni, był bardzo zajęty, ratowaniem swojego wizerunku i mojej prywatności. 
- Co słychać ludzie? - zagarnął nowo przybyły. Teraz dokładnie mogłam się przyjrzeć jemu i jego towarzyszce. Oprócz jej wulgarnie odkrywającego ciało ubrania dało się zauważyć lekką panikę, jak i radość ze spotkania nas. Całość nie wyglądała zbyt dobrze i przyjaźnie.
- Chłopcy znacie Ash, Oliv i Sam poznajcie Ashley. - wymieniłyśmy uściski dłoni i na mojej ręce spostrzegłam małe rany od jej tipsów. Spojrzałam wymownie na Sam, która miała podobne odczucia do moich i wymieniłyśmy zniesmaczone spojrzenia. Rozmowa niezbyt się kleiła. Czułam na sobie palące spojrzenia loczka i blondyna. Nie wiedziałam, jak mam się zachować. Z pomocą przybyła mi różowowłosa, która wraz z Zayn'em postanowiła dobrze się zabawić i udać się do klubu. 

   Siedziałam na jednym ze stołków przy barze i piłam mocnego dość drinka. Przyglądałam się wywijającym na parkiecie ludziom, szczególną uwagę przykuwała para Zayn'a i Sam, którzy od nadmiaru alkoholu w organizmie wyglądali, jakby zaraz mieli zacząć uprawiać sex na środku parkietu. Równie podobnie wyglądał Harry z Ashley. W tamtym momencie poczułam się źle, zrobiło mi się przykro. Widziałam, jak na siebie patrzyli, mimo, iż Ash była zimną suką miała to coś co przykuwało jego uwagę. W pewnym momencie wywołano mnie na scenę, zapomniałam dodać, że to cholerny klub z karaoke. Przy mikrofonie stała różowowłosa i jakiś nieznany mi chłopak. Szumiało mi w głowie ale zaryzykowałam i weszłam na scenę. Wybraliśmy repertuar Bruna Marsa i zamieniłam parę zdań z zupełnie obcym mi chłopakiem. Miał na imię Max. Kiedy zaczęliśmy śpiewać i miksować piosenki nie zorientowałam się ile ludzi zaczęło nas słuchać. Kolejny raz poczułam się niesamowicie śpiewając. Gdy schodziłam ze sceny potknęłam się o kable i zaliczyłabym nie mały upadek, gdyby nie czyjeś ręce trzymające mnie w talii. Był to nikt inny jak Harry, ale co on robił przed samą sceną? 
- Dziękuje. - wyszeptałam i przypomniałam sobie o  świecie, dopiero gdy zobaczyłam zabójcze spojrzenie Ashley. - Harry, ktoś Cię szuka. - wskazałam na wściekłą dziewczynę. Posłał mi wybaczające spojrzenie i wypuścił mnie z objęć. 

  Szłam wraz z Liam'em i Niall'em do hotelu. Nie miałam pojęcia dlaczego tak się skradaliśmy. Byliśmy już przy hotelu, gdy postrzegłam na plaży siedzącego w ciemności loczka. Pożegnałam się z mniej pijaną częścią towarzystwa i udałam się na plażę. 
- Nie zimno Ci maluchu? - spojrzał na mnie Hazza i objął mnie ramieniem. 
- Czemu tu siedzisz, sam?- zagadnęłam po cichu do jego profilu. Nie czułam od niego alkoholu. Ja też zdążyłam wytrzeźwieć. 
- Zawaliłem. Spotykam się z Ashley od miesiąca ale ciągle myślę tylko o zrobieniu jednego. - spojrzał na mnie, a ja ze zdezorientowaniem patrzyłam na jego tajemniczy wyraz twarzy. Po chwili poczułam jego malinowe, ciepłe usta na moich. Nasz pocałunek z delikatnego przeradzał się w coraz bardziej drapieżny. Oddawałam pocałunki z równie wielką zachłannością. Nie myślałam co będzie jutro, za chwilę, jak się będę czuć i może to było moim błędem? 

                                                                                                                              Dalej.

niedziela, 2 lutego 2014

14.






Olivia
Spacery i cieszenie się wolnością w LA skończyło się dla mnie. Cała ostatnia impreza, nie wiadomo jak stała się sensacją wszystkich gazet, a zwłaszcza zdjęcia moje i
Harry'ego. W zaledwie kilka godzin cały świat nazwał mnie kolejną lalunią Styles'a. To okropne uczucie, że tyle osób ocenia po pozorach. Parę zdjęć wyjętych z kontekstu. Picie wspólnych drinków, prawie pocałunek na plaży, wyprofilowany tak, jakbym to ja się na niego rzucała. Jeszcze tyle strasznych komentarzy na temat mojej osoby. Przyszedł czas, by pożegnać się z wolnością, wiedziałam, że takie będą konsekwencje spotykania się z One Direction.

Cały dzisiejszy dzień miałam zamiar przesiedzieć w hotelu. Nieprzyjemny poranek wypompował mnie psychicznie i postanowiłam ukryć się na jakiś czas, nawet przed przyjaciółmi. Oni pewnie nie mieli jeszcze pojęcia co się stało. Nie myśląc dłużej o bańce problemów jakie mnie otaczają wskoczyłam pod prysznic, by zmyć z siebie wszelkie ślady smutku. Niestety nawet długi i relaksacyjny prysznic nie dał ukojenia. Ciągle chodziły mi po głowie komentarze o mnie i o Harry'm. Przecież, kto normalny mógłby mnie wziąć za jego dziewczynę? Sławny Harry Styles i głupiutka dziewczyna z Londynu, tak to na pewno bardzo możliwe. Dodajmy do tego mój stan zdrowia i od razu mamy temat na nową książkę, a nazywałaby się "Olivia i pięciu niesamowitych". Wskoczyłam do łóżka, szczelnie okrywając się kołdrą, do uszu wsadziłam słuchawki i odpłynęłam do mojego świata muzyki. Nie słyszałam, nie chciałam słyszeć ludzi dobijających się do moich drzwi ani nawet telefonu, który był ukryty na dnie torby. Współgrałam z każdym dźwiękiem muzyki, wychwytywałam każdą sylabę słów śpiewanych przez Ed'a Sheeran'a. W jednej chwili pościel została brutalnie ze mnie ściągnięta, a do moich oczu doszły rażące promienie słoneczne.
- Olivia, wszyscy się martwili... ej co się dzieje?- źrenice jego zielonych oczy poszerzyły się na widok łez spływających po mojej twarzy. Ujął ją delikatnie w swoje dłonie i skierował ku sobie. Wytarł kciukiem każdą moją łzę z policzka i mocno do siebie przytulił- przecież to co tam piszą to stek bzdur, wiem, że Ci ciężko ale to chyba my wiemy jak jest naprawdę. - czyli jednak wiedział. Odsunęłam się od niego ale jego silne ramiona dalej trzymały mnie w szczelnym uścisku.
- Jak tu wszedłeś? -Harry pokazał ruchem głowy na wózek sprzątaczki stojący przy moich drzwiach. Ukradł wózek i wszystkie klucze do pokoi, cholerny, cwany Styles. Jak na zawołanie na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech, a w jego oczach znów widniały tańczące iskierki. Nie mogąc dłużej trwać w nostalgii, odwzajemniłam uśmiech.


-Mam dla Ciebie niespodziankę. - wyszczerzył się jeszcze bardziej i szybko pociągnął mnie w stronę szafy. - Jeszcze w piżamie? - na jego uwodzicielski uśmiech moją odpowiedzią było jedynie wywrócenie oczami. Wzięłam do ręki parę spodenek i koszulę jednak Harry postanowił poszukać mi czegoś innego. Ze spokojem patrzyłam na to jak z perfekcyjnie ułożonych ubrań robi nieład. W końcu nie wytrzymałam i zamknęłam mu szafę przed nosem.
- Poradzę sobie Harry. - dodałam, gdy chłopak próbował wejść ze mną do łazienki. On jedynie uśmiechnął się łobuzersko i wyszedł z pomieszczenia. Po chwili byłam gotowa do wyjścia i razem z Harrym udaliśmy się na tyły hotelu by nie zostać zauważonym. 
      Wędrowaliśmy po ulicach Los Angeles śmiejąc się i wygłupiając. W pewnym momencie dostałam zawału. We własnej osobie Ed Sheeran siedzi na ławce przy plaży i gra na gitarze. 


-Ed, przepraszamy za małe spóźnienie. - powiedział Hazza podchodząc bliżej rudowłosego.
- Nic nie szkodzi. A więc to Ty jesteś powodem naszego spotkania - wpatrywałam się w jego uśmiech i sprawdzałam czy to nie sen- Miło mi, jestem Ed. - wyciągnął rękę ku mnie a ja pośpiesznie odwzajemniłam gest.
- Olivia, nie spodziewałam się takiej niespodzianki Harry. - zwróciłam się ku loczkowi, który ciągle się uśmiechał.
- Nawet dziś rano śpiewałaś jego piosenki, pomyślałem, że watro by Cię zapoznać z twoim idolem. - wtuliłam się w niego jak mała dziewczynka, która dostała wymarzoną lalkę. Po chwili odprężyłam się i zaczęłam rozmowę z chłopakami.


***


-Harry, dalej nie wierze, że to dla mnie zrobiłeś.- uśmiechnęłam się na samą myśl o tym, że ostanie dwie godziny spędziłam na rozmowie z Ed'em Sheeran'em. Dostałam nawet jego numer telefonu, gdybym miała ochotę jeszcze pogadać. To niesamowite! 

- Czego się nie robi, by zobaczyć twój uśmiech- moją twarz pochłonął ogromny rumieniec. Podeszłam bliżej do Hazzy i dałam mu buziaka w policzek w ramach podziękowania. Potem poszliśmy na spacer po plaży. Było już popołudnie, więc słońce nie grzało, aż tak bardzo. Rozmawialiśmy o rzeczach bardziej i mniej poważnych, głównie opowiadaliśmy śmieszne fakty z naszego życia. Po tym jak Harry opowiedział mi, że Lou kiedyś wyprostował mu włosy turlałam się po piasku ze śmiechu. 

- Oliv, wiem, że nie powinienem o to pytać ale kto do Ciebie wtedy dzwonił? - posłałam mu niezrozumiałe spojrzenie i zaczęłam główkować - no w dniu, kiedy zemdlałaś- ohh o to chodzi, czemu zawsze to Harry pyta o moją przeszłość?
- No wiesz, pamiętasz, gdy mówiłam o śmierci mojej mamy? - przytaknął i kazał kontynuować- Po tym zamieszkałam z moim tatą. Nienawidziłam go. Zniszczył mnie psychicznie, nie miałam ochoty żyć, chodziłam do szkolnego psychologa, bo przestałam się do kogokolwiek odzywać. W końcu moja ciocia z Londynu postanowiła mnie zabrać ojcu. Nie widziałam go od tylu lat, a on tak po prostu do mnie zadzwonił. Tylko Harry, nie mówmy o tym więcej. Nie chce byś o to pytał. - po chwili znajdowałam się w jego ramionach i nie chciałam aby chociaż na chwilę się od niego oddalać. Z oczu popłynęły mi łzy, które od razu zostały wytarte przez loczka.

***


     -Niall!!! - chłopcy znów ganiali się po plaży, mam nadzieje, że myślą iż śpię, bo inaczej byłoby ze mną kiepsko. Jak na zawołanie ktoś zabrał mi dostęp do promieni słonecznych. Poczułam mokre ręce na swojej talii i ciepły oddech na karku. Lekko się wzdrygnęłam ale sprawiało mi to ogromną przyjemność.
- Pora wstawać mała. - cichy pomruk towarzyszący z gardłową chrypą od razu polepszył mi humor. W dalszym ciągu nie reagowałam mimo iż Harry przygryzł płatek mojego ucha. W tej chwili powinnam przystopować ale w zupełności nie miałam na to ochoty. Między mną a Styles'em wytworzyło się pewnego rodzaju uczucie. Żadne z nas go nie określiło, po prostu jest jak jet. Było to bardzo nieprzyjemne, nie wiedzieć na czym się stoi lecz bałam się to zmienić.
- Harry, jeszcze minutkę.- uśmiechnęłam się lekko dalej nie otwierając oczu. Po chwili czułam, że jego ręce unoszą mnie ku górze. Momentalnie się obudziłam ale było już za późno i wylądowałam w wodzie.
-Styles, obiecuje Ci, że będziesz martwy! - wykrzyczałam czując jak moje ciało opanowuje przerażające zimno. Uwielbiam pływać ale taka zmiana temperatur, to coś okropnego. Jeszcze gorsze było to, że Harry oraz Niall i Lou nie dawali za wygraną i próbowali mnie złapać. Dobrze, że szybciej pływam. Na brzegu niestety drogę zagrodził mi Zayn.
- Zayn, nie rób tego, sama umiem wejść do wody. - ciągle się śmiejąc i sprawdzając jak daleko są chłopcy starałam się przekupić mulata.
- Trzymaj ją Malik! - krzyczał Lou. Zaczęłam panikować ale miałam jedną rzecz jakiej Zayn się nie oprze.
- Poznam Cię z moją różowowłosą koleżanką, pamiętasz ją, prawda? - uśmiechnęłam się cwaniacko, wiedząc, że wygrałam. Zayn zrobił mi miejsce abym zdążyła uciec, a ja krzyknęłam mu krótkie dzięki. Szybko zabrałam swój ręcznik oraz rzeczy chłopaków po czym pobiegłam w stronę przebieralni. Każdy z nich ma fioła na punkcie swojego telefonu, szczególnie teraz, gdy prawie wszystkie są w moim posiadaniu. Musiałam szybko ukryć się w którejś z dwudziestu kabin. Weszłam do pierwszej lepszej i chwilę odsapnęłam. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu.
- Skarbie, wiesz, że Cię znajdę, prawda? - No tak mieli jeszcze telefon Liam'a.
- Skąd jesteś tego taki pewny? - no to pogramy w chowanego z One Direction.
- Jestem w twoim pokoju, masz tu wiele ładnych ubrań. - jestem pewna, że teraz na jego twarzy widnieje wielki i podły uśmiech.
- Wiem Harry, że lubisz się przebierać ale masz u siebie ciekawsze stroje - specjalnie zaakcentowałam niektóre słowa, by go zdenerwować.
- Też Cię kocham! - wykrzyczał radośnie do telefonu. Zaczęłam się śmiać co niestety było złym pomysłem, bo w jednej chwili drzwi od przebieralni otwarły się i ujrzałam przed sobą szeroko śmiejącego się loczka.
- Mówiłem, że Cię znajdę. - podszedł do mnie tak blisko, że prawie stykaliśmy się nosami, chwycił mnie za rękę i wyprowadził do reszty, by tam wziąć mnie na ręce i wrzucić do fontanny. 


- Harry! - jęknęłam i zbliżyłam się do chłopaka by wciągnąć go razem ze mną do wody. W tej chwili oboje byliśmy mokrzy i dołączyli do nas wszyscy by razem chlapać się i śmiać, jak grupka pięciolatków. Przez nich naprawdę cofam się w rozwoju.

   Następnego dnia po raz kolejny ujrzałam swoje zdjęcia z chłopakami, na głównych stronach gazet. Czy to oznaczało, koniec mojej prywatności?

                                                                                                                              Dalej.

piątek, 24 stycznia 2014

Pamiętnik

Każdy jego dotyk pozostawia palące ślady na mojej skórze. Jego pocałunki są jak oddechy mojego życia. Bez niego nie umiem istnieć. W nim każdy element jest idealny. Jak to możliwe? Inni powiedzą, że jestem tak w nim zakochana, że nie dostrzegam jego wad. Nikt jednak nie zauważył, że kocham jego całego, wraz z wadami, które czynią go realnym i wyjątkowym. Nasze uczucie jest przejrzyste i klarowne. Tworzymy nierozłączną całość, której nie jestem w stanie opisać słowami. Ufam mu bezgranicznie, pragnę być z nim aż do samego końca, w tych najpiękniejszych i najgorszych chwilach. Dać radę na każdym zakręcie życia. To jedyne czego pragnę. Po prostu żyć z nim i nigdy nie stracić. Każda minuta rozłąki wypala w moim sercu dziurę, a organizm nie funkcjonuje jak powinien. Ktokolwiek inny mógłby mi powiedzieć, że jestem młoda, poznam wiele osób, całe życie przede mną. Nie wiem, co przyniesie mi los ale wiem, że moje życie jakie chce jest przy osobie, o której codziennie śnie i myślę. Mogę z nim rozmawiać i przebywać w nieskończoność. To dzięki niemu na mojej twarzy zawsze widnieje uśmiech. Dziękuje, Kocham Cię. O xx

***
Oto urywek z moich myśli. W sumie nie wiem co mnie naszło, zaraz to pewnie usunę. Ale jeśli chcecie mogę pisać jakieś moje myśli czy króciutkie historie. Wszystko co siedzi w tej mojej małej, nastoletniej główce. Przepraszam, za spam z tym i nie wiem kiedy nowy rozdział. Pozdrawiam xoxo